21.01.2015

Pokój małej dziewczynki.



Kiedy 2 lata temu przygotowywaliśmy się do zamieszkania we własnym M4, popełniłam straszny, niewybaczalny błąd. Otóż pokój przeznaczony córeczce pomalowałam na pomarańczowo. O zgrozo! Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie.
Ani  brzoskwiniowy odcień, ani ówczesne zamroczenie ciążą. Nic mnie nie tłumaczy. Po prostu miało nie być różowe (?) i już.
Teraz żałuję. Moja jedyna córka nie ma księżniczkowego królestwa. Na szczęście w pokoju jest tylko łóżeczko, szafa i stoli. W ścianach nie ma dziur. Zmiany będą łatwe do wprowadzenia.



Kolejna ciąża jest świetną okazją do metamorfozy tego miejsca. Syndrom wicia gniazda już się aktywował, więc zbieram pomysły. Bardzo podoba mi się połączenie szarego z pudrowym różem. Koniecznie też zamontuję półki na ksiązki na wysokości odpowiedniej dla dziecka. W przygotowaniu jest też tipi. Będą też pompony i kącik do prac twórczych. Większość dodatków będzie handmade, zatem w niedalekiej przyszłości zapraszam na wpisy DIY.
Mam nadzieję, że tym razem uda mi się zachować skandynawski minimalizm, który uwielbiam.
Na początek dawka inspiracji z Pinterestu.

















Zdjęcia Pinterest


2 komentarze:

  1. Super pomysły. Ja niby zaplanowałam pokoik swojego synka tak jak chciałam ale po dwóch latach już chcę inaczej:) Także nie przejmuj się tylko farba w ręce i zmieniaj:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Już bym z pędzlem szalała, gdybym tylko nie była w ciąży. A tak muszę czekać na wolną chwilę Małżonka :)

    OdpowiedzUsuń